Czas wreszcie odnaleźć Świętego Graala wszystkich śpiochów, jedyną w swoim rodzaju, unikalną i rewolucyjną metodę na poranne wstawanie. Pomożesz?

Nie zdradzę jakiejś strasznej tajemnicy jeśli powiem, że uwielbiam być wyspana. Nie jest to równoznaczne z spaniem do późnych godzin popołudniowych (czego wręcz nienawidzę), ale mój organizm potrzebuje przynajmniej 8h porządnego, nieprzerywanego i spokojnego snu. Inaczej bywa ze mną (i moim otoczeniem ;)) bardzo źle.

Ponieważ dojeżdżam sporo (prawie 40km) do pracy, muszę wstawać dość wcześnie, co – szczególnie w okresie jesienno-zimowym, staje się bardzo uciążliwe. Nawet, jeśli śpię długo, to jeśli wstaję gdy na dworze jest jeszcze ciemno, czuję się permanentnie niewyspana.

Zobacz też: Jak wstawać rano z łatwością? 6 nieoczywistych sposobów

Dlatego, jak prawdziwy geek, postanowiłam do tematu podejść (pseudo)naukowo i zaczerpnąć wiedzy u źródła ruchu „make life easier”, czyli lifehackerów (czym jest lifehacking i dlaczego jest fajny, możecie przeczytać TUTAJ) i wypróbować kilka sprytnych sztuczek.

Oto, czego mam zamiar spróbować:

1. Wstawaj zawsze o tej samej godzinie

Najprostszy (i podobno działający) system – chodzi o to, żeby zawsze wstawać o tej samej godzinie. Od razu, bez wymówek.

Trick polega na tym, że kładziemy się spać dopiero wtedy, kiedy chce nam się naprawdę spać (w przypadku autora – gdy nie jest już w stanie w skupieniu przeczytać jednej strony w książce) – czyli nie przetrzymujemy i nie zmuszamy się do snu.

Nie chce Ci się spać do 3. w nocy? Świetnie, ale rano i tak wstajesz o 6. Prawdopodobnie następnego dnia padniesz od razu po powrocie z pracy – i dobrze!

Sekret w tym, by wstawać w ten sposób  przez 7 dni w tygodniu, zawsze o tej samej godzinie, z zegarkiem w ręku.

Po pewnym (podobno krótkim) czasie organizm sam reguluje sen i jego ilość, dzięki czemu bez problemu wstajesz do pracy. No, zobaczymy.

2. Kalkulator snu [Tydzień 2.]

Drugą opcją jest przetestowanie spania/wstawania dostosowanego do naturalnych faz snu. Przyjmuje się, że fazy trwają po 90 minut, jeśli obudzisz się w trakcie jednej z nich, nawet po 8 godzinach, będziesz czuć się dalej zmęczony. Dlatego najlepiej budzić się między fazami (czyli po 1,5 godziny, 3, 4,5 itp…).

Jak to policzyć bez zasypiania z kalkulatorem w dłoni? Dzięki kalkulatorowi snu online: http://www.sleepytimer.com/.

Po prostu wpisujesz, o której chcesz się położyć (lub o której wstać), a kalkulator pokaże Ci, w jakich przedziałach czasowych powinieneś zasypiać/budzić się by być wyspanym. To pomysł na tydzień drugi.

3. Aplikacja do monitorowania snu [Tydzień 3.]

Słyszałam wiele opinii o aplikacjach do monitorowania snu – działają, nie działają… Pora przekonać się, jak to jest naprawdę. Jako, że jestem szczęśliwą Google FanGirl i iJabłka nie posiadam, nie będę mogła przetestować polecanej przez właścicieli iPhone’ów aplikacji Sleep Cycle.

Za to będę mogła zobaczyć, jak sprawy się mają z Sleep as Android (znacie lepszą – dajcie znaka!), który podobno funkcjonalnościami jest bardzo podobny.

O co chodzi? Ano znowu chodzi o fazy snu oraz to, by wybudzić się w odpowiednim momencie. Tym razem aplikacja ma podobno śledzić naszą aktywność ruchową (;)) podczas snu i na tej podstawie (oraz na podstawie ustalenia maksymalnej godziny, o której powinniśmy się obudzić) w odpowiednim momencie włączy alarm.

Science fiction, ale sprawdzimy.

4. ??? [Tydzień 4.]

Ostatni tydzień zostawiam dla Was – jeśli znasz jakąś dobrą, sprawdzoną metodę na wczesne wstawanie, podziel się nią w komentarzu albo na Facebooku – wybiorę najlepszą i przetestuję w czwartym tygodniu zmagania z porannym wstawaniem.

Oprócz metod będę stosować oczywiście standardowe porady, które zresztą wcielam już w życie już od kilku dni – przewietrzona sypialnia, dobrze zasłonięte okno, wyciszenie i uspokojenie przed snem (żadnej głośnej muzy, ostrego światła itp.). Za miesiąc mam zamiar podsumować wielki test i zobaczyć, czy któraś z metod w znaczący sposób przyczyniła się do dobrego wstawania każdego dnia.

Stay tuned!

Fot. Flickr.com / bark