Do kina wchodzi konstruktor robotów, businesswoman i były oficer GROMu… Nie, to nie początek suchego kawału, a relacji z najbardziej niezwykłej konferencji na świecie – TEDx, której stołeczną odsłonę mogłam odwiedzić w zeszły czwartek.

Czym jest TEDx, a w zasadzie jego pierwowzór – TED? To zapoczątkowana w USA konferencja o ideach. TED to skrót od Technology, Entertainment and Design (Technologia, Rozrywka i Design) i mniej więcej takich (a także wielu, wielu innych) tematów można spodziewać się, siadając na widowni. TEDx jest  za to niezależnie organizowanym eventem licencjonowanym przez twórców TED, organizowanym na całym świecie przez wolontariuszy.

A skoro już o widowni mowa, to dostanie się na nią nie jest wcale takie proste. Wprawdzie TEDx są darmowe, ale organizatorzy dbają, by każdy spośród słuchaczy wnosił jakąś wartość, aby idee rozprzestrzeniały się nie tylko ex cathedra, ale i wśród tych, którzy na TEDx przyszli.

Nie inaczej było na warszawskim TEDx. Przyjechałam tam na zaproszenie firmy Billenium, by poprowadzić warsztaty dotyczące clutter, ale zwykli uczestnicy musieli zgłosić się przez specjalny formularz i czekać na akceptację organizatorów. Aby na miejscu nie pojawiły się osoby niezaproszone, do końca nie było nawet wiadomo, gdzie odbywa się impreza. Mała konspiracja, ale potrzebna, by nie robić zamieszania.

Dzięki temu, że warsztaty odbywały się w przerwie między wystąpieniami, mogłam wysłuchać wszystkich wystąpień na głównej scenie.

I mogę powiedzieć jedno – TEDx to konferencja wyjątkowa. W tym roku motywem przewodnim był Crunchtime – czas podejmowania decyzji, czas zmian, czas na działanie. A gdy na jednej scenie spotykają się niepokorni marzyciele: podróżnicy, startupowcy, społecznicy, byli żołnierze i naukowcy, wiadomo że zadzieje się magia.

Tą magią są po pierwsze wystąpienia. Starannie przygotowane, po TEDowemu wygłoszone. Jak się okazało na koniec, nad speakerami czuwają szkoleniowcy, w tym między innymi Paweł Tkaczyk, co gwarantuje, że forma wystąpienia na pewno będzie odpowiednia.

Ale magią są też idee. Te proste, jak choćby zmaganie się z kryzysami niesamowitej Olgi Kozierowskiej, po łączenie kropek Oskara Skibskiego, które w rzeczywistości okazuje się wykorzystaniem teorii gier do rozbijania sieci terrorystycznych.

Piękno TEDx polega na tym, że nigdy nie wiesz, co usłyszysz. Tu najważniejsi nie są mówcy, ale to, co chcą przekazać. To nie są nazwiska z pierwszych stron gazet czy weterani konferencji branżowych. To ludzie, którzy chcą opowiedzieć o ideach, które zmieniają świat.

Dla kogo jest TEDx? Dla wszystkich, niezależnie od zainteresowań czy światopoglądu. To konferencja multidyscyplinarna, dla każdego kto ma otwarty umysł i chce uwrażliwić się na sprawy naprawdę ważne. Z rzeczy praktycznych: należy choć trochę znać angielski i mieć wolny dzień, bo stołeczna edycja odbywa się w godzinach pracy.

Od siebie mogę dodać tylko jedno – że choć strona TED.com pełna jest niesamowitych wystąpień inspirujących ludzi, to tak naprawdę dopiero usłyszenie ich na żywo, w połączeniu z niesamowitymi występami muzycznymi pomiędzy (wielkie brawa dla Mohini, Resina i Jazzpospolita, którzy uświetnili konferencję), daje prawdziwy obraz tego, czym TED naprawdę jest.

Jeśli tylko zobaczysz informację i TEDx w swoim mieście, koniecznie zajrzyj. Warto.

Na koniec wystąpienie, które na tegorocznym TEDxWarsaw również się pojawiło, w formie projekcji filmowej. O tym, jak mieć więcej czasu na rzeczy ważne. O tym też niedługo porozmawiamy w ramach cyklu smart life. :)