No dobrze, umiemy już planować, wiemy jakie aplikacje ułatwiają budowanie nawyków, a teraz dorzucę kilka własnych tricków, narzędzi i gadżetów, które ułatwiają mi budowanie własnych postanowień i planów.
Na mojej liście znajdują się przeróżne gadżety i aplikacje, dzięki którym ułatwiam sobie pracę, dbanie o zdrowie czy poprawiam produktywność. W bonusie dorzucam te narzędzia, których mam zamiar w niedługim czasie spróbować.
UWAGA! Niektóre z linków w tekście to linki afiliacyjne, co oznacza, że otrzymam prowizję lub inny benefit, jeśli w nie klikniesz i zdecydujesz się na zakup. Nie polecam rzeczy, których naprawdę nie cenię, a afiliacja pomaga mi w rozwoju bloga, nie narażając cię na koszty. Dzięki za zrozumienie!
Opaska fitnessowa Fitbit
Czyli moje codzienne wsparcie w walce z wagą i leniem, który nie chce wstać z kanapy. O Fitbicie pisałam sporo w obszernej recenzji, do której serdecznie zapraszam.
Opaski fitnessowe to świetny sposób, żeby dbać o kondycję – przypomną o czasie nieaktywności, zmierzą trening i tętno, a te bardziej zaawansowane w bonusie ułatwią odczytywanie powiadomień z telefonu. Jeśli nie myślałeś nigdy o opasce fitnessowej, pomyśl chociaż o krokomierzu z czujnikiem nieaktywności. Przypomni ci, że powinieneś się ruszać i policzy, czy na pewno zrobiłeś zalecane 10.000 kroków w ciągu dnia. Bo zrobiłeś, prawda?
Waga iCommon i31
A skoro już jesteśmy przy zdrowiu, to mój drugi ulubiony „zdrowotny” gadżet to inteligentna waga. Ja używam wagi iCommon (o której – znowu – było na blogu), ale ty możesz skorzystać z dowolnej wagi dostępnej na rynku.
Co fajnego robi inteligentna waga? Ano ma podręczną aplikację, która dokładnie śledzi twoje postępy w redukcji lub przyroście masy, często mierzy też poziom tłuszczu w organizmie i wiele dodatkowych parametrów (jak chociażby nawodnienie organizmu).
Szczoteczka OClean
Pozostańmy w temacie zdrowia. Tym razem przedstawiam szczoteczkę soniczną OClean, znów z aplikacją ułatwiającą śledzenie postępów w… szczotkowaniu zębów. No i jakże by inaczej – OCleana już recenzowałam na blogu i mogę tylko powiedzieć, że do tej pory jestem równie zachwycona jej działaniem co kilka miesięcy temu.
Czy w twoim życiu potrzebna jest koniecznie inteligentna szczoteczka z aplikacją? Tego nie wiem, wiem tylko że mnie motywuje do dokładnego i regularnego szczotkowania zębów.
Aplikacja Nozbe
Istnieje mnóstwo ciekawych aplikacji do produktywności, ale dla mnie centrum dowodzenia jest obecnie aplikacja Nozbe. Już niedługo pojawi się mini-poradnik efektywnego korzystania z Nozbe, a tymczasem podpowiem tylko, że każdy dzień zaczynam i kończę z Nozbe właśnie.
Moje cele, choćby nie wiadomo jak obszernie i świetnie spisane, bez szczegółowego planu ich wykonania zostałyby tylko pięknie rozpisanym Exelem i pobożnymi życzeniami. Dlatego właśnie planuję rok, miesiąc, tydzień i dzień w tej właśnie aplikacji. Zapisuję tam totalnie wszystko, od poważnych biznesowych planów, po takie błahostki jak kupienie nowych kosmetyków. Uwierz mi, z taką dziurawą głową jak moja to naprawdę wybawienie.
Jeśli zarejestrujesz się z tego linka i opłacisz Nozbe, otrzymasz miesiąc gratis. Ja zresztą też, więc to w sumie deal życia, nie? :)
Kalendarz Google
Po co mi kalendarz Google, jeśli mam już Nozbe? W kalendarzu zapisuję wszystkie spotkania i wydarzenia. Słowem: wszystko, co dzieje się w konkretnym dniu o konkretnej godzinie. O ile Nozbe traktuję jak myślodsiewnie dla planów (i nigdy nie przypisuję do nich godzin, jedynie dni), o tyle googlowy kalendarz jest dla mnie faktycznie kalendarzem. Współdzielę też jeden, osobny kalendarz z mężem i tam zapisujemy wszystkie wspólne wydarzenia – jak wizyty u rodziny czy wyjście do kina.
Habitbull
Moim nr 1 jeśli chodzi o aplikacje do nawyków jest Habitbull. Więcej na ten temat pisałam już w tekście o aplikacjach do realizowania postanowień noworocznych, tu dodam tylko, że każdy powinien mieć takiego osobistego asystenta pod ręką.
Po pierwsze, bo żadna kartka papieru nie przypomni nieznośnym brzęczeniem, że już czas na wyspowiadanie się z minionego dnia. Po drugie dlatego, że aplikacje rysują piękne łańcuszki na kalendarzu, które aż szkoda przerwać. I mimo, że to brzmi głupio, gdy w Habitbull dostaję gratulacje za 10 dni z rzędu, to duma rozpiera mnie prawie tak duża, jakby medal wręczał mi sam prezydent.
Evernote
Do internetowych narzędzi porządkujących moją głowę (jakby się tak nad nią zastanowić, to musi być strasznie poplątana, skoro potrzebuje ich aż tyle) dołączam niezawodne Evernote. Taki internetowy notatnik. Zaletą Evernote jest to, że mam go na wszystkich urządzeniach, mogę tworzyć różne notatki i segregować je w notesach czy po tagach, a także dodawać zdjęcia, pliki i wycinki stron internetowych.
W Evernote tworzę dłuższe i bardziej skomplikowane plany. Jak na pomysły na teksty blogowe (ten też się tam znalazł), ale i menu na następny tydzień. A ponieważ Evernote integruje się z Nozbe, mogę podpinać jedno pod drugie i stworzyć fajny, rozbudowany system.
IFTTT
Narzędzie-kombajn. If This Then That to aplikacja, która w zasadzie… zautomatyzuje większość rzeczy, które robisz w internecie. Nie żartuję. Chcesz jednocześnie zmienić zdjęcie we wszystkich mediach społecznościowych, gdy zmienisz je na Facebooku? Done! Chcesz otrzymywać powiadomienia na telefon za każdym razem, kiedy w twojej okolicy przewidywany jest deszcz? Masz to jak w banku!
If This Then That ułatwia wykonywanie miliona nieistotnych czynności w internecie w łatwy i przyjemny sposób. Już niedługo na blogu więcej o tej świetnej aplikacji!
Pomodoro timer
Dowolny Pomodoro timer ułatwiający pracę z techniką Pomodoro. Czym jest technika Pomodoro? To system do pracy, który zakłada krótkie okresy pracy i jeszcze krótsze przerwy. Pracujesz przez 25 minut, a potem robisz 5 minut przerwy. Jest jeden warunek – przez te 25 minut NIE ROBISZ NIC INNEGO. Nie zaglądasz na Fejsa, nie przeglądasz komórki – czysty focus. Ja korzystam z aplikacji BeFocused na Maca i strony Tomato Timer gdy pracuję na PC.
Audioteka
Z Audioteką, czyli serwisem oferującym książki w formie audio, zaprzyjaźniłam się na dobre dopiero w styczniu, bo jak pewnie pamiętasz, mam ambitny plan by przeczytać aż 30 książek w 2019 roku.
W Audiotece znajdziesz zarówno książki biznesowe, jak i beletrystykę. Ale najlepsze są zdecydowanie słuchowiska. Gra o Tron, Blade Runner, a nawet… Biblia. Tak, obcowanie z książkami nigdy nie było takie proste. Co więcej, znikają wymówki przed czytaniem – bo zamiast tego możesz po prostu ich posłuchać!
A jeśli przerażają cię wysokie ceny audiobooków, to zawsze możesz skorzystać z abonamentu Audioteki w dobrej cenie.
Kindle
Czytanie to dla mnie jeden z priorytetowych nawyków. A w zasadzie zdobywanie wiedzy. A tę najlepiej zdobywać z książek właśnie. Choć szalenie cenię sobie papierowe ksiązki i wszystkie najważniejsze dla mnie utwory zawsze kupuję na papierze, to Kindle towarzyszy mi nieozownie od kilku już lat.
Jeśli nie wiesz, jaki czytnik wybrać, to tu zrobiłam zestawienie wszystkich dostępnych obecnie na rynku modeli Kindle. A w bonusie mam dla ciebie najlepsze darmowe ebooki na Kindle.
Wolnowar
Ja wiem, że to może być polecajka od czapy, ale zastanów się – ile czasu i energii tracisz na to, żeby wymyślić co dziś na obiad? Ile walk z sobą samym trzeba stoczyć, żeby przygotować coś do jedzenia w domu, a nie po prostu zjeść na mieście czy zamówić coś na wynos?
Wolnowar – jak i kilka smart-urządzeń do kuchni, pomaga rozwiązać ten problem. Wrzucasz wieczorem kilka składników i rano (albo po południu) masz pyszny, zdrowy i pożywny obiad. Wolnowar możesz zostawić włączony i wyjść z domu, więc jedzenie gotuje się właściwie samo! Więcej o sprytnych gadżetach do kuchni przeczytasz w tym wpisie.
DODATKOWE POLECAJKI:
Czyli rzeczy i aplikacje, których jeszcze nie mam / nie próbowałam, ale czaję się na nie (i niedługo pewnie pojawią się na blogu):
Zupowar
Kontynuując kuchenny temat. Co. Ja. Właśnie. Znalazłam. Jako Glorious Zupa Master Race mogę zupy jeść zawsze i wszędzie. Obiad, kolacja, śniadanie – nie ma znaczenia. I oto okazuje się, że ktoś wyszedł naprzeciw moim oczekiwaniom i stworzył zupowar, czyli gotujący blender. Idealny do zabrania do pracy i przygotowania pysznego posiłku bez konieczności zamawiania niezdrowego żarcia. Będzie recenzja na blogu, oj będzie!
Inteligentny termos
Drugie technologiczne cudeńko, czyli termos od Xiaomi. Zaprojektowany przede wszystkim, by cieszyć się świeżą, zimną wodą gdziekolwiek jesteś. Posiada czujnik temperatury, a także podpowie ci, jak długo płyn znajduje się w pojemniku. Nie wiem, czy to jest najprzydatniejszy smart-gadżet na świecie, ale macie jak w banku, że recenzja pojawi się jak tylko kurier doręczy mi go pod drzwi!
Stay Focusd
Wtyczka do przeglądarki, której osobiście nieco się obawiam, bo w dość hardcorowy sposób odcina od wszystkich przeszkadzajek podczas pracy. Słowem – jest w stanie zablokować WSZYSTKIE strony, na które chcesz wejść. Możesz też ustawić whitelistę, albo odwrotnie – blacklistę stron, które chcesz albo nie chcesz odwiedzać, ale zapewniam cię, że jest w stanie utrudnić nawet zmianę ustawień, żebyś przez przypadek nie oszukiwał.
Brain.fm
Wierzę, że muzyka ma ogromną moc. Pisałam zresztą obszerny artykuł na temat pozytywnego wpływu muzyki i dźwięków na koncentrację. I choć w tekście znajdziesz sporo dobrych przykładów ogólnodostępnych playlist, to trochę szukanie w ciemno tego, co zadziała akurat dla ciebie.
Odpowiedzią może (ale nie musi, bo jeszcze tego narzędzia nie testowałam) być Brain.fm, aplikacja do wywoływania określonych stanów. Jakich? Ano relaksu, koncentracji i pomagająca zasnąć. Testuję właśnie 5 darmowych sesji z Brain.fm i na pewno dam znać, jak sprawdziły się w moim przypadku.
To moje ulubione gadżety i aplikacje ułatwiające budowanie nawyków i ogólnie pojętą produktywność. Masz własne? Koniecznie podziel się w komentarzu poniżej. Daj też znać, jeśli zdecydujesz się na dowolną z moich polecajek!
Jeśli potrzebujesz wsparcia, koniecznie zajrzyj na mojego instagrama, gdzie zmagam się z codziennością albo dołącz do grupy fanów życia smart. Pamiętaj też, by zapisać się do lifegeekowego newslettera – już pod koniec stycznia podzielę się tam ekskluzywnymi treściami wyłącznie dla subskrybentów!
Myślałam o takiej wtyczce do przeglądarki, która blokuje strony, ale obawiam się, że to jak zmienianie na telefonie dla beki języka na węgierski… a potem siedzenie całą rodziną i rozkminianie, jak to teraz przywrócić. Zdarzały mi się takie idiotyczne sytuacje w życiu, że raz coś ustawiając, momentalnie zapominałam jak to się robi, widocznie jestem technologicznym staruszkiem.
Habitbull wypróbuję jak będę miała chwilkę i wymyślę, jakie to nawyki chcę kształtować, bo spontanicznie nic nie wpada mi do głowy (albo jestem za idealna, albo za mało o tym myślę…).
Trzymasz Switcha przy stanowisku roboczym? Jesteś prawdziwym pro pośród prokrastynatorów ;-)