Do or do not, there is no try (Rób, albo nie rób. Nie ma próbowania.) mówi mistrz Yoda do młodego Luke’a Skywalkera, podczas treningu Jedi na Dagobah. Ten cytat często pojawia się w kontekście motywacji, osiągania celów i realizacji marzeń. I choć ogólnie się z nim zgadzam, to jest jeden obszar, w którym Yoda kompletnie się pomylił:

Nawyki.

Ten tekst jest częścią miesiąca tematycznego o nawykach. Tradycyjnie, na lifegeekowym Instagramie znajdziesz wiele dodatkowych tipów i lifehacków, a zapisani do newslettera otrzymają dodatkowe materiały.

CZYM JEST NAWYK?

Zacznijmy od ustalenia, czym jest nawyk. Nawyk to każda zautomatyzowana czynność, którą nabywa się poprzez powtarzanie. Tak mówi nam Wikipedia. Zautomatyzowana, co oznacza często nieświadoma – ktoś kiedyś powiedział, że czynność staje się nawykiem, kiedy nie wiążemy z nią już żadnych uczuć (ani pozytywnych, ani negatywnych).

Czy cieszysz się, kiedy przed wyjściem zawiązujesz buty? Nie.

Czy wpadasz w rozpacz, kiedy musisz zamknąć drzwi na klucz? Nie.

Działasz automatycznie i w zasadzie bez wysiłku.

Drugą częścią tej prostej definicji jest informacja, że nawyk nabywa się przez powtarzanie. I tu jest pies pogrzebany.

Mam co do tego złe przeczucia

Przy okazji tekstu o błędach przy wyrabianiu nawyków wspominałam już o największym blokerze motywacji – zbyt wysokich ambicjach i oczekiwaniach względem celów.

Chcąc pozbyć się uciążliwego nawyku lub próbując wypracować nowy stosujemy zasadę „Do or do not”: chcemy od razu przestać palić, ćwiczyć godzinę dziennie i poświęcać każdy weekend na przygotowanie się do maratonu.

Nie twierdzę, że tak się nie da. Znam ludzi, którzy wzięli sprawy w swoje ręce i zmienili życie o 180 stopni. Ale to wyjątki, mocne charaktery, wzory do naśladowania.

Ale to nie ja. Ale to nie my.

Musisz oduczyć się tego czego się nauczyłeś

W 99% przypadków nie da się zmienić OD RAZU. I nie powinno się nawet próbować. Czemu?

Bo człowiek z natury nie lubi zmian, a ty masz w planach zmienić coś NA CAŁE ŻYCIE. Tak, na zawsze. Przemodelować obszar życia w konkretny sposób. To naprawdę sporo, szczególnie dla ludzi o słabej woli.

Jeśli weźmiesz za dużo „na klatę”, skończy się tak jak zawsze – 3 dni euforii związanej z godziną ruchu dziennie, a potem odpuścisz. Tydzień przygotowywania każdego posiłku w domu, a potem co? Kanapka w pracy od Pana Kanapki, albo burger na mieście i już myślisz sobie: „W sumie to nie ma sensu już się starać. Nie udało mi się wyrobić nawyku”.

Dlatego najlepszym lifehackiem dla wypracowania trwałej zmiany, jest… postawić oczekiwania tak nisko, jak tylko się da. Rozbić duży nawyk (rzucenie palenia, zdrowe odżywianie, bieganie) na tak małe części, by ich wykonanie było najprostszym zadaniem na świecie:

  • chcesz zacząć biegać 3x w tygodniu? – zacznij od biegania przez minutę. Albo nawet i od wyjmowania ciuchów do biegania 3 razy na tydzień – w dni, w które chciałbyś biegać;
  • chcesz przestać jeść słodycze? – za każdym razem, kiedy jesz coś słodkiego, zacznij od odłamania / odgryzienia kawałka i wyrzuć go, żeby zjeść mniej (o wiele trudniej wyrzucać końcówki, niż początki, dlatego zrób to od razu)
  • chcesz nauczyć się angielskiego? – zacznij od powtarzania jednego słówka dziennie albo 5 minut nauki z Duolingo.

Po co to wszystko? Ano dlatego, że:

Moc jest z tobą, młody Skywalkerze… ale nie jesteś jeszcze Jedi.

Istotą nabywania nawyku jest PRÓBOWANIE. Rutyna. Pamiętasz definicję nawyku z początku tekstu? To działanie wykonywane automatycznie, bez myślenia.

Nie da się nauczyć wykonywania czegoś rutynowo bez wykonywania tego, prawda?

Dlatego maksymalnie ułatw sobie ich wykonywanie – tak, by zajmowały mało czasu i wysiłku. Nawet jeśli jeszcze nie jest idealnie.

Z czasem, gdy drobne rzeczy wejdą ci w krew, możesz zacząć biegać dłużej, jeść jeszcze mniejszy kawałek batonika i uczyć się pół godziny dziennie. Ale jeszcze nie teraz.

Na początku, próbowanie jest wszystkim, co powinieneś robić.

To właśnie dlatego Yoda się mylił, kiedy mówił młodemu Lukowi, by nie próbował. Próbuj, pod warunkiem, że kryje się za tym wykonywanie akcji i podejmowanie wysiłku. Po to, by nabrać wprawy. Wpaść w nawykową rutynę.

Opuściłeś dzień? Nie ma znaczenia. Przez tydzień nie ruszyłeś palcem w sprawie swojego nawyku? Olej to i działaj. Próbuj. Nigdy nie odpuszczaj dwa razy.

Zdobywaniem Mount Everestu i ambitnymi celami zajmiesz się później, gdy już przyzwyczaisz się do samego faktu, że nowy nawyk zagościł w twoim życiu.

CO DALEJ?

Czyli konkretne kroki, które warto wykonać po przeczytaniu tego tekstu, by nie stał się kolejnym motywacyjnym blablaniem.

  • Wybierz jeden nawyk, który chcesz wdrożyć.
  • Zredukuj go do najmniejszego, najprostszego działania, jakie możesz wykonać (najlepiej takiego, które nie zajmie ci więcej, jak 2 minuty!):
    • robienie pompek codziennie – 1 pompka codziennie;
    • picie 2l wody dziennie – picie 1 szklanki dziennie po przebudzeniu;
    • codziennie pisanie – napisanie 1 zdania dziennie.
  • Powtarzaj te mininawyki tak długo, aż wejdą ci w krew
  • Stopniowo możesz podnosić poprzeczkę aż do uzyskania docelowego nawyku
  • Śledź postępy w aplikacji lub na kartce (o aplikacjach porozmawiamy w następnych tekstach)
  • Nie przejmuj się przerwami czy przestojami – pamiętaj, by zawsze wracać.
  • Nie zwracaj uwagi na to, że innym idzie szybciej czy lepiej. Nie chodzi o wyścigi, chodzi o wypracowanie TRWAŁEJ zmiany. Każdemu z nas przychodzi ona w innym tempie.

Wszystkie cytaty pochodzą oczywiście z Gwiezdnych Wojen. Niech Moc będzie z Wami!