Nic tak nie pomaga w smart-życiu jak smart opaska. Po długich i owocnych latach z JawboneUP postanowiłam dać szansę nowemu, lepszemu modelowi, czyli Fitbit Alta HR. Poniższa recenzja Fitbit Alta HR ma za zadanie odpowiedzieć na kilka nurtujących pytań, tj.: czy nowy związek okazał się być tym jedynym? Czy Fitbit jest dobrym partnerem dla chcącego żyć zdrowo geeka? I czy te związkowe metafory mają jakikolwiek sens?

Recenzja Fitbit Alta HR – technikalia

Na początek kilka suchych faktów. Fitbit Alta HR to najnowsza wersja fitness opaski Fitbit Alta, wzbogacona o pomiar tętna (funkcja PUREPULSE TM). Z kolei sam Fitbit dał się poznać jako producent okołosportowych smart-akcesoriów już dawno, produkując między innymi jeden z najlepiej ocenianych smartwatchy dla profesjonalistów, Fitbit Charge 2.

Opaska, o której dzisiaj porozmawiamy, to urządzenie wyposażone w szereg funkcji – od wspomnianego pomiaru tętna, poprzez analizę snu, krokomierz (wraz z ilością spalanych kalorii czy aktywnych minut), wykrywanie ćwiczeń, przypomnienia o ruchu, a także zegarek z budzikiem.

To przy okazji jedna z najmniejszych (najwęższych) opasek z wyświetlaczem na rynku, a ten ostatni z kolei pozwoli nam śledzić większość ze wspomnianych wyżej funkcji bez zaglądania do dedykowanej aplikacji.

Fitbit Alta HR kompatybilna jest z najnowszymi systemami operacyjnymi (Mac OS X 10.6 +, iPhone 4+, iPad 3 gen. +, Android 4.3 +, Windows 10), posiada też specjalną aplikację mobilną do śledzenia postępów, z którą łączy się za pomocą Bluetooth. Bateria w opasce wystarcza na aż 7 dni nieprzerwanej pracy, a do pełnego naładowania wystarczy jej trochę ponad godzina. Tyle technikaliów na początek.

Recenzja Fitbit Alta HR – wygląd

Fitbit Alta HR to jedna z najcieńszych i najlepiej wyglądających opasek na rynku. Ma zaledwie 1,5 cm szerokości, co sprawia, że można ją nosić nawet razem z większym zegarkiem. Urządzenie nie posiada żadnych przycisków, wybudzamy je albo patrząc na nie (opaska reaguje na ruch zbliżony do tego, gdy chcemy zobaczyć godzinę na zegarku), albo stukając w ekran.

Na wybudzonym ekranie stuknięcia przełączać będą pomiędzy kolejnymi stanami naszej aktywności (kroki, tętno, liczba aktywnych minut, kalorie itp.) – ich kolejność i to, które z nich mają się pojawić, ustawimy w aplikacji. Przyznam szczerze, że ekran dość średnio reaguje na puknięcia (albo ja nie umiem tego robić), co szczególnie uwiera gdy chcę np. wyłączyć poranny budzik (dwa puknięcia w ekran). Rzecz zdecydowanie warta poprawy.

Natomiast twórcy Fitbit Alta HR mistrzowsko opanowali element lifestylowy, czyli… wymienne paski. Gadżet ma ich aż 10 do wyboru w bardzo przyjemnych, pastelowych kolorach. Za niektóre z nich trzeba dodatkowo dopłacić, ale i w tych podstawowych jest z czego wybierać. Jedyny minus to zegarkowe zapięcie, zupełnie niepotrzebne moim zdaniem przy opasce fitness – dużo lepiej sprawdziłoby się wciąganie przez dłoń albo forma zatrzasku czy rzepa – biorąc pod uwagę, że opaska nie jest wodoodporna (można ją zmoczyć, ale nie powinno się w niej np. pływać), to każdorazowe ściąganie jej przed kąpielą jest dość uciążliwe.

Recenzja Fitbit Alta HR – aktywność fizyczna

Zacznijmy od najważniejszego elementu, który recenzja Fitbit Alta HR powinna posiadać, czyli aktywności fizycznej. Opaska, jak już wspomniałam powyżej, wspiera użytkownika w kilku najważniejszych funkcjach: mierzy kroki, wykrywa i loguje aktywność fizyczną (dzięki systemowi SmartTrack) oraz przypomina o tym, żeby od czasu do czasu (co godzinę) zwlec się z kanapy i rozprostować kości.

Zacznijmy od podstaw, czyli krokomierza. Ten działa bardzo przyzwoicie. Jak w każdym dobrym gadżecie tego typu możemy ustawić długość kroków (w aplikacji), a także dzienny krokowy cel, którego wykonanie możemy na bieżąco podglądać na opasce. Po jego przekroczeniu opaska odzywa się przyjemnym brzęczeniem, a na wyświetlaczu pojawiają się fajerwerki. Mała rzecz, a cieszy.

Jedyną rysą na tym idealnym wizerunku jest sposób, w jaki Fitbit Alta HR mierzy kroki. Przy gwałtownych ruchach ręką (np. klaskaniu) potrafi nabić nadmiarowe kilometry. Funkcja fajna dla tych, którzy chcą wygrać ze znajomymi za wszelką cenę (o funkcjach społecznościowych niżej), ale jeśli chcesz realnie wiedzieć, ile przeszedłeś w danym dniu – już niekoniecznie.

Nieodłączną częścią mierzenia kroków są powiadomienia o aktywności. Na pewno wiesz, że podstawą zdrowego trybu życia jest regularny, ale nieintensywny wysiłek fizyczny. Opaska Fitbit Alta HR może co godzinę, w określonych przedziałach czasu (na przykład od 8 do 16, czyli wtedy kiedy jesteś w pracy), przypominać Ci o wykonaniu minimum 250 kroków. To mniej więcej tyle, ile do łazienki i z powrotem. ;) Na koniec dnia, bez większego wysiłku, będziesz „bogatszy” o 2000 kroków, a twoje ciało ci za to podziękuje.

Ustawienia przypominacza znajdziesz w aplikacji, a powiadomienia wyświetlać się będą zawsze 10 minut przed każdą godziną (chyba, że w danej godzinie się ruszałeś). Po ich wykonaniu opaska podziękuje ci i pogratuluje. Prawie jak własny trener osobisty!

Na koniec mięso, czyli mierzenie aktywności. Fitbit Alta HR nie jest w tym ekspertem, bo rozpoznaje tylko podstawowe z nich – bieg, spacer czy ćwiczenia cardio. Nie ma też możliwości powiadomienia jej, że właśnie ćwiczysz (jak to miało miejsce chociażby w moim JawboneUP) – wykonany trening którego urządzenie nie złapało możesz „zalogować” po fakcie, w aplikacji. Mnie w zupełności wystarczają te opcje, ale jeśli uprawiasz wiele różnych sportów – możesz się zawieść.

Wadą dla niektórych może być też brak GPSu. I znów – dla mnie, jako niehardcorowego użytkownika takich smart urządzeń, nie jest to problem. Nie biegam, a nawet gdybym chciała mierzyć długie spacery z psami, to mogę to zrobić za pomocą Google czy Endomondo. No big deal. Ale jeśli ty biegasz co wieczór i zależy ci, żeby opaska logowała nie tylko przebyte kilometry, ale też przestrzeń, w której się poruszasz – niestety muszę Cię zmartwić. Co ciekawe, funkcję tę znajdziesz w samej fitbitowej aplikacji, więc dla chcącego nic trudnego.

Recenzja Fitbit Alta HR – pomiar tętna

A co z tym tętnem, zapytasz? Wiadomo, recenzja Fitbit Alta HR nie może się bez tego elementu obyć. Pomiar tętna to akurat jedna z najlepszych rzeczy, jakie opaska ma do zaoferowania. Zacznijmy od tego, że aby dobrze mierzyć tętno, należy ją nosić nieco wyżej niż zwykły zegarek (a podczas ćwiczeń fizycznych nawet jeszcze wyżej), co przyzwyczajonym do bardzo luźnych, opadających na nadgarstek bransoletek (jak ja) może na początku przeszkadzać. Na szczęście Fitbit Alta HR odwdzięcza się dość dokładnym pomiarem tętna. W testach, które oglądałam w internecie, opaska uzyskiwała bardzo podobne pomiary, jak profesjonalne urządzenia, co niewątpliwie jest jej dużą zaletą.

Smartband pokazuje też, w jakim przedziale tętna obecnie się znajdujemy. Po ustawieniu w aplikacji wagi, wieku i płci, oblicza ona, w jakim przedziale będziemy zachowywać normalne tętno, tętno cardio (gdy najlepiej spala się tłuszcz) czy maksymalną intensywność. To, jak radziliśmy sobie w trakcie dnia zobaczymy na zgrabnych wykresach w aplikacji. Funkcja szczególnie przydaje się w trakcie ćwiczeń, kiedy możemy mieć kontrolę nad ich intensywnością i dzięki temu modelować cały trening – nastawiać się bardziej na spalanie tkanki tłuszczowej albo budowę mięśni.

Recenzja Fitbit Alta HR  – pomiar snu

Ostatnią z ważniejszych funkcji opaski jest pomiar snu. Tu doskonałe ulepszenie w stosunku do mojego JawboneUP – Fitbit Alta HR loguje sen automatycznie, nie trzeba jej wskazywać, kiedy kładziemy się spać. To dobrze, bo dzięki temu loguje też przypadkowe drzemki, których w innym przypadku nie dałoby się uchwycić.

Pod względem dokładności i jakości pomiaru snu, Fitbit Alta HR nie ma się czego wstydzić, choć nie powiem, żeby specjalnie mnie zaskoczyła. Mamy możliwość logowania długości snu i jego faz (sen głęboki, płytki, faza REM) i porównywania go w aplikacji ze średnią wszystkich użytkowników. Są to oczywiście niezwykle przydatne rzeczy, ale nie jest to nic, czego nie miałby starszy o kilka ładnych lat JawboneUP. Jeśli więc to na mierzeniu snu najbardziej ci zależy, możesz rozejrzeć się za mniej zaawansowanymi aplikacjami.

 

Recenzja Fitbit Alta HR – funkcje smartwatcha

Jak wspominałam na początku, Alta HR jest i opaską fitness, i trochę smartwatchem. Oprócz funkcji, o których wspominałam, wyposażono ją również w zegarek i powiadomienia o połączeniach i SMSach. Powiadamia o nich wibracjami (telefon nie może leżeć za daleko od opaski), a po spojrzeniu na ekran możemy odczytać ID dzwoniącego albo treść SMSa.

I tu bardzo ważna informacja. Fitbit Alta HR powiadomi nas TYLKO o wykonywanych do nas telefonach i wiadomościach tekstowych, bez Facebooka, Twittera i sprzężenia z innymi aplikacjami. Dla mnie to niewątpliwa zaleta, bo nie chciałabym być w tak bezpośredni sposób rozpraszana co chwilę powiadomieniami z telefonu. Mogę w spokoju odłożyć go do torebki wiedząc, że nie przeoczę informacji gdy naprawdę stanie się coś ważnego. Ale jeśli ty szukasz czegoś, co łączy rozbudowane centrum powiadomień z funkcją fitness, myślę że o wiele lepiej sprawdzi się pełnoprawny smartwatch.

 

Recenzja Fitbit Alta HR – aplikacja

Na koniec wisienka na torcie, czyli aplikacja. Przyznaję się bez bicia, że to właśnie ona przekonała mnie, żeby przerzucić się z Jawbone’a na Fitbita.

Aplikacja to centrum zarządzania opaską. Znajdziesz tam wszystko: wykresy dotyczące aktywności, snu, tętna, liczbę przebytych kilometrów, a także możliwość zapisywania np. posiłków czy wagi (tego opaska niestety automatycznie nie mierzy ;)). W aplikacji ustawisz też wiek, wagę, na której ręce nosisz opaskę, a także wyznaczysz własne fitnessowe cele.

I właśnie ten ostatni element tak bardzo przypadł mi do gustu. W aplikacji możesz ustawić dzienne cele, w osiągnięciu których ma pomóc ci Fitbit Alta HR. To między innymi: liczba kroków, liczba dni aktywności w tygodniu czy liczba godzin snu. Niby to nic wielkiego, bo w końcu nie potrzebuję aplikacji, by zobowiązać się na dwa dni aktywności w tygodniu, ale… to jakoś mocniej motywuje. ;)

Tym bardziej, że aplikacja Fitbit posiada sporo funkcji społecznościowych – można podglądać postępy znajomych (i sprawdzać, kto w danym tygodniu był najlepszy np. w liczbie przebytych kroków), a także wyzywać ich na wirtualne pojedynki (jak choćby ten polegający na tym, by w danym dniu przejść więcej niż „przeciwnik”).

Aplikacja nie zapomina też o grywalizacji, przyznając odznaki za osiągnięcia, np. przejście określonego dystansu w ciągu dnia.

A dla tych, którzy chcieliby z Fitbit Alta HR wyciągnąć jeszcze więcej, polecam pobrać też aplikację Fitstar. Fitstar to osobisty trener, który sugeruje ci ćwiczenia dopasowane do twojej kondycji i możliwości fizycznych. Jak to możliwe? Ano oczywiście poprzez sprzężenie z opaską i pobieranie informacji o tym, co dzieje się z twoim ciałem w czasie rzeczywistym. Miły (i bezpłatny!) dodatek do i tak obszernych możliwości aplikacji Fitbit.

Aha! Aplikacja Fitbit nie wymaga posiadania opaski! ;) Jeśli chcesz zobaczyć, jak wygląda i co może zaoferować, po prostu pobierz ją na telefon i korzystaj!

Recenzja Fitbit Alta HR – podsumowanie

Fitbit Alta HR to opaska, którą docenią przede wszystkim osoby dbające o zdrowie… raczej casualowo. Powiedziałabym, że jest to raczej opaska lifestylowa niż fitnessowa. Brak jej logowania wielu aktywności, nie posiada GPSa, a na rynku są też smartbandy z dokładniejszym pomiarem tętna czy np. funkcjami ułatwiającymi ćwiczenia oddechowe.

Z drugiej strony, dla osób, które nie potrzebują skomplikowanej aparatury, a chcą mieć nieźle wyglądający i fajnie działający gadżet, będzie idealna. Tym bardziej, że aplikacja Fitbit jest jedną z najlepszych smartbandowych appek, z jakimi spotkałam się na rynku.

Całość kosztuje nieco ponad 600 zł – dużo jak za zegarek, ale całkiem przyzwoicie jak za smart urządzenie, tym bardziej że Fitbit Alta HR posiada funkcje zwykłego smartwatcha.

Ja jestem więcej niż zadowolonym użytkownikiem Fitbita – razem z funkcjami społecznościowymi, mierzeniem tętna, sprzężeniem z aplikacją Zdrowie w iPhone i szczątkowymi (umyślnie) powiadomieniami jest wszystkim, czego na tym etapie mojej przygody ze zdrowym trybem życia potrzebuję. Warto!

 

Jeśli nie Fitbit Alta HR, to co?

Rodzina Fitbit to wiele różnych urządzeń, w cenie i funkcjonalnościach dla każdego:

  • Fitbit Zip (179 zł) – monitor aktywności, mierzący kroki, dystans i przeliczający to na spalone kalorie
  • Fitbit Flex 2 (339 zł) – w pełni wyposażona opaska fitness, ale bez wyświetlacza i mierzenia tętna
  • Fitbit Alta (490 zł) – wspominana wcześniej poprzedniczka Fitbit Alta HR – opaska o niemal identycznym wyglądzie i funkcjach, ale bez mierzenia tętna
  • Fitbit Charge 2 (699 zł) – profesjonalna opaska fitnessowa, posiada wszystkie funkcje Alta HR (łącznie z mierzeniem tętna), a dodatkowo GPS, sesje oddychania i więcej opcji wykrywania aktywności. Jest rozmiaru zegarka.
  • Fitbit Blaze (799 zł) – regularny smartwatch z funkcjami fitness. Smartwatch, a więc obsługuje wszystkie powiadomienia ze smartfona, a dodatkowo ma kolorowy wyświetlacz, możliwość wyświetlania treningu, kontrolę muzyki i wiele eleganckich pasków