Praca we własnym biznesie, szczególnie takim opartym o wiedzę (ergo – w którym dużo się… klika i pisze ;)), ma swoje konsekwencje. Również zdrowotne.

Nie mówię tu o poważnych chorobach. Ale o czymś tak powszechnym i prostym jak… bóle wywołane nieprawidłowym stanowiskiem pracy.

Na Life Geeku piszę o tym sporo. Było już o dobrym krześle, było o pracy na stojąco, a także jak wzmacniać nadgarstki dzięki Powerballowi. Teraz czas na kolejny element – ergonomiczny sprzęt.

Zaczęłam od poszukiwań myszki, która – po mojej szybkiej dedukcji – była podstawową przyczyną bólu w prawym nadgarstku. Z pomocą przyszedł Logitech, który zaproponował testy myszki Logitech MX Master 3.

I przepadłam.

Wpis powstał we współpracy z firmą Logitech

MX Master 3 – sprytna myszka dla pracowników wiedzy

MX Master 3 to myszka, która sprytnie łączy dwie funkcje.

Po pierwsze, jest ergonomiczna. Pracując z MX Master 3 nie trzymasz dłoni płasko, ale pod kątem. Nie jest to mysz 100% pionowa, ale dobry kompromis pomiędzy „zwykłym” urządzeniem, a ich pionowym, podobno najzdrowszym odpowiednikiem.

Po drugie, dzięki aplikacji Logi Options można skonfigurować ją tak, by dostosowywała działanie do ulubionych aplikacji biurowych – od przeglądarki, przez Spotify po narzędzia do pracy, jak Photoshop, Slack, Notion i inne.

Wygląd jakości premium

Trzecia odsłona MX Master świetnie się prezentuje i – z tego, co widziałam w zdjęciach i recenzjach innych – zdecydowanie jest najbardziej udaną odsłoną serii.

Nie wiem, jak z solidnością materiału, z którego jest wykonana, bo tu potrzebne byłyby wielomiesięczne testy, na tę chwilę mogę na pewno powiedzieć, że – jak zawsze w sprzętach Logi – myszka jest świetna w dotyku, a karbowany brzeg (w miejscu przeznaczonym na kciuk) to miły dodatek.

Kształt myszki idealnie pasuje do dłoni. Z oczywistych względów – tylko do prawej, a więc z MX Master 3 nie będą zadowoleni trzymający myszkę w lewej ręce.

Jeśli jednak to nie problem, pokochasz kształt MX Master 3, jako i ja pokochałam. Urządzenie idealnie dopasowuje się do dłoni, niezależnie czy mniejszej (jak moja) czy nieco większej (jak małża). Ręka nie leży płasko, ale pod sporym kątem, nie męczy się więc tak, jak w normalnych warunkach.

W tym momencie warto powiedzieć też słów kilka o budowie MX Master 3. Na myszce oprócz standardowych przycisków znajdziesz dodatkowe kółko (pod kciukiem), dwa przyciski bezpośrednio pod nim, „wypustkę” pod kciukiem, odpowiedzialną za kontrolę gestami, a także przycisk zmiany funkcji głównego kółka.

Jeśli wydaje ci się, że to bardzo dużo, to na szczęście nie jest tak źle. To nie typowa gamingowa myszka, w której miliard przycisków odpowiada za różne funkcje, ale bardzo konkretny zestaw opcji, łatwy do dostosowania do siebie.

Mały akapit należy się też dwóm trybom górnego kółka. Pierwszy to standardowy scroll, w którym czujesz bardzo przyjemny opór i „ciężar” kółka – to mój ulubiony tryb na zwykłą pracę. Drugi to tryb swobodny, w którym kółko nie ma żadnego oporu, czyli jednym „pociągnięciem” możesz przejechać aż na koniec dłuuuuugieeeeego dokumentu czy kodu. Stosuję go ZAWSZE przy pisaniu dłuższych treści i choć nie jest to funkcja, która ratuje mi życie, to jednak brawa dla projektantów za pomyślenie o takich szczegółach.

Więcej możliwości z Logitech Options

Dobra, pogadajmy zatem o tym, z czego słynie MX Master 3, czyli funkcji i opcji powiązanych z aplikacją Logitech Options.

Aplikację Logitech Options pobierasz zupełnie za darmo ze strony Logi – działa zarówno na Windowsie, jak i u mnie, na Macu.

Jej rolą jest… skonfigurowanie myszki pod twoje potrzeby. Chcesz, by kółko było bardziej lub mniej czułe? Chcesz ustawić domyślnie swobodny system przewijania? Chcesz, by kółko przewijało stronę w przeciwnym kierunku? Nie ma sprawy, zrobisz to wszystko w odpowiedniej zakładce.

Ale oczywiście cała magia zaczyna się, gdy chcesz dostosować zachowanie myszki do konkretnych programów. Logitech domyślnie sugeruje kilka ustawień dla najpopularniejszych z nich – jak np. powiększanie wielkości pędzla kółkiem w Photoshopie czy przełączanie kart bocznym kółkiem w Chromie (jedna z moich ulubionych funkcji!), ale możesz wymyślić zupełnie inny układ – i to do każdej aplikacji zainstalowanej na komputerze!

Wprawdzie zdarzą się aplikacje, do których trudno ustawić coś sensownego, głównie dlatego, że możesz wybrać tylko spośród predefiniowanych opcji, nie da się wymyślić czegoś zupełnie od zera. Natomiast dla najpopularniejszych aplikacji na pewno znajdzie się jakiś skrót czy funkcja, która ułatwi ci pracę.

Ostatnią, wartą uwagi funkcją jest Logitech Flow, które pozwala swobodnie przełączać się nawet pomiędzy trzema monitorami. Wystarczy tylko przesunąć kursor do krawędzi ekranu i można bez problemu przerzucać pomiędzy dwoma sprzętami proste dane, np. wycinać coś na jednym laptopie, a wklejać na innym.

Aby to zrobić, na każdym komputerze musi być zainstalowana aplikacja, mysz powinna być sparowana z oboma komputerami i urządzenia powinny być w tej samej sieci.

Nie sprawdzałam jeszcze takiego rozwiązania, ale ponieważ niedługo szykuje się przemeblowanie i więcej miejsca na sprzęt, będę jeszcze z przyjemnością testować.

Dokładnie tak ma to wyglądać. Minus linie i napisy w powietrzu, oczywiście. :D

MX Master 3 – technikalia

Na koniec kilka technikaliów dla tych, co bez danych obejść się nie mogą. :)

Czas pracy myszki to około 70 dni bez ładowania (tak podają oficjalne dane, ja nie mam jej na tyle długo, żeby to potwierdzić). Ładuje się ją przez port USB C, a więc bez problemu znajdziesz w domu niejeden kabelek, który temu podoła, nawet jeśli zapodziejesz gdzieś ten oryginalny.

Dla tych, którzy potrzebują precyzyjnego wskazywania, mysz oferuje bardzo dużą czułość – do 4000 DPI. Dla mnie nie ma specjalnej różnicy, ale wyobrażam sobie, że jeśli potrzebujesz zaznaczyć / pomalować coś piksel po pikselu, to będzie to duże udogodnienie.

Podobnie jak to, że MX Master 3 działa w zasadzie na każdej powierzchni. Możesz bez podkładki działać z nią nawet na szkle czy… kanapie (czego oczywiście nie polecam ze względu na plecy, ale jak ktoś lubi…).

MX Master 3 – czy warto?

Pogadajmy o słoniu w pokoju. Myszka MX Master 3 to nie jest tania impreza. Kosztuje w okolicach 440 złotych, co – nie ukrywajmy – jest dość sporą kwotą za taki sprzęt.

Czy więc warto? Moim zdaniem zdecydowanie tak.

Po pierwsze – dlatego że jej ergonomiczny kształt procentował będzie na przyszłość. Nawet, jeśli teraz nie masz problemów z nadgarstkami, to pracując na laptopie (a z mojego doświadczenia wiem, że tak robi większość pracowników wiedzy) – obojętnie, czy na kanapie, przy stole w kuchni (no zdarza się…) czy w kawiarni, wcześniej czy później (im jesteś starszy, tym wcześniej ;)) poczujesz charakterystyczny ucisk w nadgarstku. Warto więc już zawczasu pomyśleć o ergonomii.

Po drugie – ta myszka naprawdę przyspiesza i ułatwia pracę przy komputerze, a to – jak na pewno wiesz – jest mój konik. Nie mogłabym więc nie polecić narzędzia, które po prostu tak idealnie wpasowuje się w codzienne taski.

Z jednym zastrzeżeniem – jeśli nie jesteś heavy userem elektronicznych sprzętów, to znaczy – nie korzystasz ze specjalistycznych programów (np. do obróbki zdjęć, muzyki, grafiki czy programowania) albo do tej pory gesty czy skróty na myszce były dla ciebie czarną magią, to oczywiście MX Master 3 nie zrobi z ciebie mistrza wydajności.

MX Master 3 to zdecydowanie myszka dla specjalistów i to oni wyciągną z niej najwięcej – programowalne przyciski w zależności od sprzętu, zmienne tryby kółka czy Logitech Flow to ułatwienia dla tych, którzy z takimi rozwiązaniami są już za pan brat.